Zbigniew Boniek: Ostatni dzwonek dla Stadionu Śląskiego

Szef polskiej piłki był gościem specjalnego spotkania z udziałem przedstawicieli śląskich klubów, które odbyło się w Chorzowie. - Poruszyliśmy problemy śląskiej piłki. Doszliśmy do kilku ciekawych wniosków. Kluby muszą się przyzwyczaić do nowego modelu zarządzania - mówił Boniek.

 

Dyskusję zdominowała jednak sprawa niedokończonej modernizacji Stadionu Śląskiego. - O przebudowie pierwszy raz słyszałem, jak byłem 15 lat po ślubie. Teraz jestem 36 lat po ślubie. Łatwo policzyć, ile czasu minęło. PZPN jest z boku tej sprawy, ale boli nas los stadionu. Zdajemy sobie sprawę, że jak nie teraz, to nigdy. To ostatni dzwonek, aby go dokończyć. Każdy dzień opóźnienia sprawi, że będzie o to trudniej - mówił.

Boniek uważa, że gotowy Stadion Śląski byłby użyteczny. - PZPN wiedziałby, jak go zagospodarować, choć nie chcę składać konkretnych deklaracji. Przynajmniej dwa kluby też zgłaszają, że mogłyby z niego korzystać. Wiem, że kibice Ruchu, czy GKS-u marzą o obiektach klubowych. Śląski to byłaby jednak znakomita alternatywa, gdyby np. Ruch grał z Barceloną wLidze Mistrzów - stwierdził.

Słowa Bońka szczególnie ucieszyły prezesa niebieskich Dariusza Smagorowicza, który od dawna widzi miejsce Ruchu na "śląskim gigancie". - Nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozgrywać na nim prestiżowe mecze. Swój akces zgłaszały też zresztą GKS Katowice, czy Piast Gliwice. Tyle że tę modernizację trzeba dokończyć! Jeśli ktoś chce obecnie dokuczyć Ślązakom, to mówi o stadionie. To plama na honorze Śląska - stwierdził Smagorowicz.

Oczywiście wszystko, co może zrobić PZPN w sprawie Śląskiego, to lobbowanie za jego jak najszybszym dokończeniem. - Co jest potrzebne Stadionowi Śląskiemu? Przede wszystkim jasna decyzja, że go budujemy. I o to właśnie apelujemy - mówi Marek Koźmiński, wiceprezes PZPN. 

Paweł Wilkowicz: Rozmowa z Justyną Kowalczyk, czyli kiedy siłaczki widzą sufit

Ten wywiad powstawał przez wiele dni, choć do spisania było mniej niż półtorej godziny. Tak się umówiliśmy: że będzie autoryzowany i jeszcze schowany na kilka dni, potem Justyna ma zdecydować, czy rzeczywiście jest na to gotowa - pisze Paweł Wilkowicz ze Sport.pl, autor poruszającego wywiadu z polską mistrzynią.

Czytaj więcej: Paweł Wilkowicz: Rozmowa z Justyną Kowalczyk, czyli kiedy siłaczki widzą sufit